🎬 Intro
Przechodząc przez przepiękną kutą bramę, ozdobioną kolorowymi kamieniami, w dzielnicy Dorsoduro, trafiamy do pełnego sztuki ogrodu pałacu nad Canal Grande. To tutaj swe przestrzenie otwiera Muzeum Peggy Guggenheim – miejsce, gdzie jedna z najsłynniejszych kolekcjonerek XX wieku znalazła dom dla swojej wspaniałej kolekcji sztuki nowoczesnej. Od pierwszych kroków czujemy, że nie jest to zwykłe muzeum, lecz dom pełen sztuki, w którym wciąż unosi się duch jego ekscentrycznej właścicielki. To właśnie dzięki Peggy Guggenheim Wenecja stała się jedną ze stolic sztuki współczesnej.
Peggy Guggenheim – kolekcjonerka z pasją do sztuki

Peggy Guggenheim urodziła się w 1898 roku w Nowym Jorku, w zamożnej rodzinie o żydowskich korzeniach. Była bratanicą Solomona R. Guggenheima – fundatora słynnego muzeum w Nowym Jorku – ale spadek, który odziedziczyła po ojcu Benjaminie, gdy miała zaledwie trzynaście lat (zginął tragicznie na Titanicu), był stosunkowo skromny. Być może właśnie to doświadczenie nauczyło ją niezależności – jako młoda kobieta postanowiła wybrać własną drogę i poświęcić się sztuce. W wieku 23 lat przeniosła się do Europy, chłonąc atmosferę paryskiej i londyńskiej bohemy. To właśnie tam narodziła się jej pasja do sztuki nowoczesnej – wówczas jeszcze niszowej, awangardowej i często niezrozumianej.
Tworzyła swoją kolekcję sama – z determinacją i prawdziwą miłością do artystów. Peggy miała przy tym niezwykły instynkt – potrafiła dostrzec geniusz, zanim zauważył go świat. To ona odkryła Jacksona Pollocka – amerykańskiego malarza i cieślę z Wyoming, którego abstrakcyjne płótna początkowo szokowały publiczność. Już w latach 40. zaoferowała mu comiesięczne stypendium w wysokości 150 dolarów w zamian za wszystkie obrazy, które stworzy. Dzięki temu Pollock rozwinął skrzydła, a jego dzieła, takie jak The Moon Woman czy Alchemy, dziś podziwiać można tuż nad weneckim kanałem.
Pasja Peggy nie ograniczała się jednak tylko do kolekcjonowania. Była również wyjątkową mecenaską sztuki – wspierała artystów finansowo, organizowała wystawy, promowała to, co nowe, odważne i często niezrozumiane. W 1938 roku otworzyła w Londynie własną galerię Guggenheim Jeune, a kilka lat później – już w Nowym Jorku, dokąd uciekła przed wojną – założyła kolejną: Art of This Century. To właśnie tam prezentowała prace kubistów, surrealistów i abstrakcjonistów, nie raz szokując konserwatywną publiczność i zdobywając entuzjastyczne recenzje.
Co więcej, Peggy już wtedy dostrzegała, jak bardzo świat sztuki jest zdominowany przez mężczyzn – i nie godziła się na to. W 1943 roku zorganizowała pionierską wystawę, prezentującą wyłącznie artystki: wśród nich były Frida Kahlo, Leonora Carrington i inne kobiety, które zbyt długo pozostawały w cieniu. Peggy była jedną z nielicznych kobiet, które nie tylko weszły do świata sztuki z impetem – ale też zaczęły go kształtować według własnych zasad. Robiła to, co podpowiadało jej serce, nie oglądając się na konwenanse.
Gdy nad Europą zbierały się ciemne chmury II wojny światowej, Peggy wpadła na szalony pomysł: kupować jedno dzieło sztuki dziennie, zanim będzie za późno. I – co najważniejsze – dotrzymała słowa. Dzięki temu ocaliła przed wojenną pożogą bezcenne obrazy i rzeźby, które później stały się fundamentem jej imponującej kolekcji.
Wśród zakupów z tamtego czasu znalazły się dzieła takich artystów jak Miró, Dalí, Magritte czy Braque. Później, z typowym dla siebie dystansem, żartowała, że wojna była „dobrym interesem” dla jej kolekcji – ceny sztuki spadły, więc mogła kupić więcej za mniej.
Życie wśród artystów – przyjaźnie, miłości i skandale
Peggy Guggenheim żyła w centrum artystycznego wszechświata – otaczała się malarzami, rzeźbiarzami, pisarzami. Wielu z nich było nie tylko bohaterami jej kolekcji, ale również częścią jej prywatnego życia.
Jej pierwszym mężem był Laurence Vail – artysta z kręgu paryskiej bohemy, dzięki któremu Peggy poznała środowisko dadaistów i surrealistów. Po rozwodzie z Vailem związała się z niemieckim malarzem Maxem Ernstem – jednym z czołowych surrealistów tamtej epoki, znanym m.in. z onirycznych obrazów pełnych dziwacznych istot. Ernst został jej drugim mężem, a jego dzieła (jak choćby surrealistyczne płótno Panna młoda w swym ubiorze – The Attirement of the Bride) do dziś wiszą na ścianach jej weneckiego palazzo. Niestety, ich małżeństwo nie przetrwało wojennej zawieruchy – rozstali się tuż po zakończeniu II wojny światowej.
Innym bliskim przyjacielem i mentorem Peggy był Marcel Duchamp, legendarny artysta awangardy. To on uczył ją rozumieć sztukę nowoczesną i pomagał kompletować kolekcję w jej wczesnych latach. Ich relacja była pełna intelektualnej inspiracji – Peggy często powtarzała, że to właśnie Duchamp otworzył jej oczy na to, co nowoczesne i rewolucyjne w sztuce.
Najwięcej emocji budzą jednak historie jej burzliwych romansów i przygód sercowych. Na liście ukochanych Peggy znaleźli się artyści i intelektualiści stanowiący crème de la crème artystycznej awangardy – od malarzy, przez pisarzy, po słynnego dramaturga Samuela Becketta, który przekonał ją, by skoncentrowała się na kolekcjonowaniu sztuki nowoczesnej. To był moment przełomowy w jej życiu.
Nazywano ją skandalistką, a ona sama – z typowym dla siebie humorem – przyznawała, że miała w życiu ponad tysiąc kochanków. Traktowała to z dystansem, śmiechem, zupełnie nie przejmując się opinią otoczenia.
Żyła, jak chciała – otwarcie mówiła o swoich uczuciach i pragnieniach, co w pierwszej połowie XX wieku było czymś nie do pomyślenia dla kobiety z „dobrego domu”. Ta bezkompromisowa szczerość, wolność i odwaga sprawiają, że dziś wielu uważa ją za prekursorkę feminizmu w świecie sztuki – kobietę, która nie tylko wspierała innych, ale też sama tworzyła własne zasady.
Pałac Venier dei Leoni – artystyczny dom nad Canal Grande
Muzeum mieści się w Palazzo Venier dei Leoni, który wygląda nietypowo jak na wenecki pałac – niski, parterowy, jakby ucięty w połowie. To tzw. „niedokończony pałac”, którego budowę jako pięciokondygnacyjnej rezydencji z fasadą z białego kamienia rozpoczęła w XVIII wieku rodzina Venier. Jednak najprawdopodobniej zabrakło jej funduszy i ostatecznie powstała tylko jedna kondygnacja pałacu. Z tego powodu fasada od strony Canal Grande jest nietypowo niska i przysadzista, ozdobiona u dołu kilkoma kamiennymi głowami lwów spoglądającymi na wodę. To właśnie od nich (lub od plotki, że kiedyś trzymano tu prawdziwego lwa) wzięła się nazwa dei Leoni – czyli „Pałac Lwów”.
Na początku XX wieku pałac wynajmowała Marchesa Luisa Casati – ekscentryczna arystokratka, znana z upiornych bali maskowych i zamiłowania do egzotycznych zwierząt, które trzymała w domu. Później budynek przechodził z rąk do rąk, aż w końcu, w 1949 roku, trafił w posiadanie Peggy Guggenheim. Kupiła go za względnie niewielką sumę – powojenne Włochy były wówczas pełne takich okazji, gdy dawni arystokraci wyprzedawali swoje majątki. W ten sposób amerykańska kolekcjonerka znalazła swój wymarzony dom – miejsce otoczone sztuką, przyjaciółmi i ukochanymi psami. Psy rasy lhasa apso, które towarzyszyły jej zawsze i wszędzie – były dla niej jak dzieci. W pewnym momencie miała ich aż jedenaście, hasających beztrosko po salonie.
Po niezbędnych remontach i dostosowaniu wnętrz do ekspozycji dzieł Peggy zamieszkała w Palazzo Venier dei Leoni na stałe. Już w 1951 roku zdecydowała się udostępnić swój dom zwiedzającym – otworzyła prywatną kolekcję dla publiczności, zupełnie za darmo, trzy popołudnia w tygodniu. Atmosfera tego muzeum do dziś zachowała coś z tamtych czasów: jest kameralnie, obrazy wiszą gęsto na ścianach jak w prywatnym domu, a w ciasnych korytarzach można niemal poczuć obecność Peggy – z papierosem w dłoni, przemykającej z uśmiechem między gośćmi.
W latach 60. i 70. Peggy Guggenheim stała się w Wenecji instytucją. Każdy miłośnik sztuki odwiedzający to miasto musiał zapukać do jej drzwi. Bywali u niej pisarze, artyści, arystokraci i bohema z całego świata.
Peggy mieszkała w Wenecji blisko trzydzieści lat – aż do 1979 roku, kiedy zmarła w wieku 81 lat. Zatroszczyła się jednak o przyszłość swojej kolekcji, którą w 1976 roku przekazała fundacji swojego wuja – Solomona R. Guggenheima – z zastrzeżeniem, że pozostanie w Wenecji, w jej ukochanym palazzo, i nadal będzie dostępna dla publiczności.
Peggy Guggenheim została pochowana w ogrodzie, na terenie swojej posiadłości. Wśród niezwykłych rzeźb i pięknych drzew natrafimy na prostą tablicę z napisem: „Here Rests PEGGY GUGGENHEIM 1898–1979.”
Tuż obok druga, równie poruszająca – z listą imion i lat życia jej ukochanych psów, zatytułowana: „HERE LIE MY BELOVED BABIES.”
Jeśli kiedykolwiek będziecie w Wenecji, odwiedźcie ten magiczny zakątek nad Canal Grande. Usiądźcie na tarasie, obok kamiennych lwów i koni, spójrzcie na migoczącą wodę kanału – i poczujcie atmosferę tego miejsca, które tak zachwyciło Peggy. Zajrzyjcie do wnętrz, przyjrzyjcie się jej fotografiom stojącym w palazzo – zwłaszcza tym, na których właścicielka uśmiecha się filuternie zza swoich wielkich okularów. I cieszy się, że jej ukochana sztuka nadal zachwyca ludzi.